"Srebrna zatoka" - Jojo Moyes - książka z oceanem w tle
Książka rozpoczyna się nieśpiesznie - oto nad oceanem, w małej miejscowości Srebrna Zatoka, życie toczy się swym utrwalonym rytmem. Są miesiące gorące, kiedy wraz z napływem turystów przybywa wszystkim pracy i miesiące chłodne, które oznaczają dla mieszkańców odpoczynek i spokojne celebrowanie dni. W tej małej społeczności pojawia się poza sezonem przybysz z daleka, ze świata londyńskiego city i w tym miejscu książka ma swój właściwy początek. Nabiera rumieńców i tempa.
Czytając powracała do mnie myśl o kursach kreatywnego pisania - tak sobie wyobrażam, że podkreśla się na nich konieczność solidnego przygotowania tła - tu: wiedza o humbakach i delfinach wraz z cywilizacyjnymi zagrożeniami; nakreślenia wyrazistych osobowości, które choć bardzo odmienne mogą się mieć ku sobie; dodania mocnego społecznego akcentu z pogranicza patologii i zmieszania wszystkiego z mocnym twistem dla dużego efektu. Takie myśli miałam ale starałam się je odgonić. Przepis na poczytną książkę kontra ochota na przyjemność z wyobrażania sobie pejzaży, zatoki, delfinów, kutrów i miasteczka. Wygrywała ochota. Byłam w pięknym miasteczku, leżałam na ciepłym piasku, miałam potrzebę, by wszystko mi sympatycznie harmonizowało. Krytykę odkładałam na bok.
Postać Mike'a - biznesmena o miłej aparycji, analitycznym umyśle i sporej wrażliwości podobała mi się. Postać Lizy mniej. Ich relacja zostawiła niedosyt. Ale może o to chodziło.
W książce odnalazłam też miłą starszą panią (lubię czytać o barwnych kobietach), i uliczki, i wiatr, i noce nad oceanem - wszystko to dopełniło przyjemność jaką miałam z książki.
Polecam - czyta się dobrze, szybko, pasuje na lato jak lody :)
Czytając powracała do mnie myśl o kursach kreatywnego pisania - tak sobie wyobrażam, że podkreśla się na nich konieczność solidnego przygotowania tła - tu: wiedza o humbakach i delfinach wraz z cywilizacyjnymi zagrożeniami; nakreślenia wyrazistych osobowości, które choć bardzo odmienne mogą się mieć ku sobie; dodania mocnego społecznego akcentu z pogranicza patologii i zmieszania wszystkiego z mocnym twistem dla dużego efektu. Takie myśli miałam ale starałam się je odgonić. Przepis na poczytną książkę kontra ochota na przyjemność z wyobrażania sobie pejzaży, zatoki, delfinów, kutrów i miasteczka. Wygrywała ochota. Byłam w pięknym miasteczku, leżałam na ciepłym piasku, miałam potrzebę, by wszystko mi sympatycznie harmonizowało. Krytykę odkładałam na bok.
Postać Mike'a - biznesmena o miłej aparycji, analitycznym umyśle i sporej wrażliwości podobała mi się. Postać Lizy mniej. Ich relacja zostawiła niedosyt. Ale może o to chodziło.
W książce odnalazłam też miłą starszą panią (lubię czytać o barwnych kobietach), i uliczki, i wiatr, i noce nad oceanem - wszystko to dopełniło przyjemność jaką miałam z książki.
Polecam - czyta się dobrze, szybko, pasuje na lato jak lody :)
Srebrna Zatoka Jojo Moyes |
***
Gdzieś na blogach już polecano te autorkę.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, zatem warta przeczytania ta propozycja ksiazkowa❤️
Pozdrawiam serdecznie na miły weekend 🌻
Zapraszam na bloga 😀
Dziękuję :) Wzajemnie życzę pięknego weekendu!
UsuńCzytałam, podobała mi się bardzo :) mam niemal wszystkie książki tej autorki i gorąco je polecam :)
OdpowiedzUsuńMa talent do pisania :)
UsuńPozdrawiam ciepło :)
W te wakacje przeczytałam dwie książki Moyes i jakiś słabo mnie zadowoliły. Chyba za dużo krytyka mi się włączyło ;) mogłam Twym śladem go wyłączyć ;)))
OdpowiedzUsuńDaj jeszcze szanse innym :)
Usuń