Dziwnów - warto tam pojechać :)
Usłyszałam kiedyś: "Always be prepared to be amazed" - "zawsze bądź przygotowana na zadziwienie" i lubię tę myśl. Odnosi się do odrobiny dziecięcości w nas (tej niezblazowanej ;) Też do świadomej pracy nad pewną percepcyjną wrażliwością. Jadąc w nowe miejsce - choćby wydawało się najzwyczajniejsze - mówię sobie: jeśli nic w nim ciekawego nie zobaczysz, nie poczujesz - to będzie to twoja wina, nie jego. Wina braku starania :)
Czy musiałam bardzo się starać w Dziwnowie? W dziwnym mieście z rzeką Dziwną, która swą nazwę zawdzięcza dziwnym zwyczajom - czasem płynie w przeciwnym kierunku (jak doczytałam - za sprawą cofki na Bałtyku :)
Otóż w Dziwnowie nie musiałam się starać, by się zadziwić.
Powiem więcej - byłam w nim już kilka razy i za każdym razem ulegam miłemu oczarowaniu.
Oczarowanie pierwsze - Dziwnów jest zadbany. Tak, włodarze dbają o rozwój, a mieszkańcy o estetykę i miasto nie ma brzydkich kątów: są one w różnych klimatach, owszem, nie wszystko jest jak z wakacyjnego obrazka, ale we wszystkim czuć i widać starania, by było to dobre miejsce do życia, miłe do przebywania. Podziwiam to i szanuję.
Oczarowanie drugie - gdybym miała zaprosić kilkoro przyjaciół o bardzo różnych zapatrywaniach na udane wakacje - to każdego mogłabym do Dziwnowa przywieźć, musiałabym jedynie ulokować ich w różnych miejscach tego niezwykłego nadmorskiego miasta. Miłośnika lunaparków, muzyki i kebabów w ścisłym centrum, miłośnika zadbanych pensjonatów z bogatą ofertą wypoczynkową - wzdłuż eleganckich alei w kierunku morza. Wielbicieli portów, kutrów i jachtów - przy imponującej nowoczesnej marinie, porcie morskim, rybackim lub jachtowym. Chętnie zaprosiłabym też kogoś do zachodniej części, która ma klimat trochę jak z muzealnej wsi z niską zabudową, wsi wychuchanej, miłej dla oka, pocztówkowej powiedziałabym, butikowej :) Chyba dużo przyjezdnych lubi tę "wieś - nie wieś" - bo wieczorami, chodnikami, przechadza się mnóstwo par i rodzin. Przywykło się oczekiwać od wsi wieczornego spokoju - a tu roześmiane towarzystwo spaceruje w te i we wte. Byłam ciekawa gdzie tak spacerują i odkryłam sekrety: jeden to ta cudna marina, a drugi to... promenada z Nantucket! Tak, ja skrzywiona miłośniczka Nantucket wszędzie jej po trosze szukam i w Dziwnowie odrobinę znalazłam :)
Promenada jest nowa, długa, wiedzie wzdłuż morza, koroną piaszczystej wydmy i widok z niej zapiera dech. Jest filmowo :) bosssko! Piach, trawy, białe ławeczki, drewniane kładki, wysokie lampy i błękit morza po horyzont. Niczego, po prostu niczego tam nie brakuje. Jest doskonale :) Dla tej promenady warto znieść te kebaby w centrum i lunaparki gibkich dmuchanców (można je wszak omijać) i wakacyjne chwile dzielić między falochrony, nadrzeczne bulwary, marinę, port, tę wieś-nie-wieś i właśnie tę promenadę inspirowaną marzeniami zapewne :)
Rozmawiam z Tatą o Dziwnowie a on pyta: a na targu rybnym byłaś? a na plaży przy zachodnim falochronie? a mostem zwodzonym szłaś? rybę wędzoną jadłaś? szlakiem rowerowym jechałaś?
- jeszcze nie,
jeszcze dużo przed nami,
Dziwnów ma wiele cudów
- nie dziwi nic ;)
lubię myśleć o nim z angielska: Wonderland - pasuje mu :)
Czy musiałam bardzo się starać w Dziwnowie? W dziwnym mieście z rzeką Dziwną, która swą nazwę zawdzięcza dziwnym zwyczajom - czasem płynie w przeciwnym kierunku (jak doczytałam - za sprawą cofki na Bałtyku :)
Otóż w Dziwnowie nie musiałam się starać, by się zadziwić.
Powiem więcej - byłam w nim już kilka razy i za każdym razem ulegam miłemu oczarowaniu.
Oczarowanie pierwsze - Dziwnów jest zadbany. Tak, włodarze dbają o rozwój, a mieszkańcy o estetykę i miasto nie ma brzydkich kątów: są one w różnych klimatach, owszem, nie wszystko jest jak z wakacyjnego obrazka, ale we wszystkim czuć i widać starania, by było to dobre miejsce do życia, miłe do przebywania. Podziwiam to i szanuję.
Oczarowanie drugie - gdybym miała zaprosić kilkoro przyjaciół o bardzo różnych zapatrywaniach na udane wakacje - to każdego mogłabym do Dziwnowa przywieźć, musiałabym jedynie ulokować ich w różnych miejscach tego niezwykłego nadmorskiego miasta. Miłośnika lunaparków, muzyki i kebabów w ścisłym centrum, miłośnika zadbanych pensjonatów z bogatą ofertą wypoczynkową - wzdłuż eleganckich alei w kierunku morza. Wielbicieli portów, kutrów i jachtów - przy imponującej nowoczesnej marinie, porcie morskim, rybackim lub jachtowym. Chętnie zaprosiłabym też kogoś do zachodniej części, która ma klimat trochę jak z muzealnej wsi z niską zabudową, wsi wychuchanej, miłej dla oka, pocztówkowej powiedziałabym, butikowej :) Chyba dużo przyjezdnych lubi tę "wieś - nie wieś" - bo wieczorami, chodnikami, przechadza się mnóstwo par i rodzin. Przywykło się oczekiwać od wsi wieczornego spokoju - a tu roześmiane towarzystwo spaceruje w te i we wte. Byłam ciekawa gdzie tak spacerują i odkryłam sekrety: jeden to ta cudna marina, a drugi to... promenada z Nantucket! Tak, ja skrzywiona miłośniczka Nantucket wszędzie jej po trosze szukam i w Dziwnowie odrobinę znalazłam :)
Promenada jest nowa, długa, wiedzie wzdłuż morza, koroną piaszczystej wydmy i widok z niej zapiera dech. Jest filmowo :) bosssko! Piach, trawy, białe ławeczki, drewniane kładki, wysokie lampy i błękit morza po horyzont. Niczego, po prostu niczego tam nie brakuje. Jest doskonale :) Dla tej promenady warto znieść te kebaby w centrum i lunaparki gibkich dmuchanców (można je wszak omijać) i wakacyjne chwile dzielić między falochrony, nadrzeczne bulwary, marinę, port, tę wieś-nie-wieś i właśnie tę promenadę inspirowaną marzeniami zapewne :)
- jeszcze nie,
jeszcze dużo przed nami,
Dziwnów ma wiele cudów
- nie dziwi nic ;)
lubię myśleć o nim z angielska: Wonderland - pasuje mu :)
***
Witam :) Znam Dziwnów i deptak który biegnie przy plaży i masz rację jest uroczy i może porwać i zaczarować :) Gdy byłam dzieckiem często jeździłam do Dziwnowa i w jego okolice. P.s. Z ciekawostek dodam że z Dziwnowa pochodził "słynny" Kalibabka filmowy Tulipan... I jeszcze do niedawna tam mieszkał nadal... Ale to tylko tak na marginesie. Pozdrawiam jeszcze wakacyjne
OdpowiedzUsuńWitam i dziękuję za odwiedziny - właśnie od Ciebie wracam (mam jeszcze pod powiekami barwy Waszych pięknych zdjęć), piję kawkę i myślę o tym zbliżającym się wrześniu - tak, czuć go już w powietrzu, mimo iż dziś znów upał zapowiadają. Ach, leci ten czas. Miłego dnia i pięknej końcówki wakacji Wam życzę. Serdeczności!
UsuńNie byłam, nie wybieram się nigdzie, póki co- powód nadal ten sam.
OdpowiedzUsuńMorze za daleko, podróż zbyt męcząca, niewskazane czynniki dla mnie.
Zachęciłas sympatyków nadmorskich klimatów do odwiedzenia tego miasta.
Pozdrawiam serdecznie na jeszcze sierpniowe letnie dni 🌞🌻🙋
Dziękuję serdecznie i zdrowia życzę! 🙋
UsuńByliśmy w lipcu, tak samo oczarowani :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwy Wonderland :)
UsuńDziwnów najpiękniejszy jest po sezonie, kiedy już zostają sami mieszkańcy... ;)))
OdpowiedzUsuńTo moje ukochane miasteczko nadmorskie (miasto - nie wieś!) - mieszkałam tam kilka lat i chętnie bym tam wróciła!