"Plaża Muszli" - Marie Hermanson - książka z morzem w tle
Przeczytałam wciągającą książkę. Żal mi, że się skończyła. Chciałabym czytać dalej. Miałam wrażenie zasłuchania w opowieść kobiety, która wydała mi się bliska. Tej bliskości chyba szukam w książkach - współczesnych realiów, postaci podobnych mi wiekiem, nieśpiesznej akcji, wiarygodnej. Nie ciągnie mnie do książek - fajerwerków, pełnych niezwykłych zwrotów akcji, oryginalnych, przerysowanych postaci - wolę zwyczajne życie, historie, które mogłyby się wydarzyć.
Ulrika ma dwóch synów, byłego męża i ciekawą pracę. Ma też wiele wspomnień z dzieciństwa, kiedy spędzała lato nad morzem. To morze opisane jest zmysłowo, tak jak lubię. Czuć chłodne i ciepłe dni, zapach wiatru znad zatoki, klimat miasteczka. I domu, który jest w książce bardzo ważny - przez nastrój, który roztacza, przez ludzi, którzy w nim mieszkają.
Historie są dwie, narracja biegnie dwutorowo, splata się ciekawie i daje przyjemność śledzenia wydarzeń bez wrażenia, że zna się finał z góry. Jednak nie tylko historie są siłą tej książki, wielką rolę gra nastrój. Delikatny powiedziałabym, wyciszony, mnie miło kołysał. Jak szum morza grudniowy :)
Opisy, które znalazłam w sieci i na okładce książki odbieram teraz, po przeczytaniu, jako przesadzone. Pisane trochę jakby na siłę, obawiając się, że jeśli nie podkreśli się czegoś sensacyjnego, książka się nie sprzeda. Jest tam o makabrycznym odkryciu na plaży. Moim zdaniem makabryczne ono nie było. Było zagadką, może brakującym puzzlem. Tak bym powiedziała.
Zachęcam do lektury. Jeśli ktoś ma ochotę na dobrze napisaną opowieść z morzem w tle, która toczy się nieśpiesznie acz zajmująco, oddaje myśli współczesnej kobiety, refleksyjnej i dojrzałej, która dodatkowo wplata intrygujący nastrój zagadki - polecam :)
Książka z serii: Terytoria Skandynawii.
Ulrika ma dwóch synów, byłego męża i ciekawą pracę. Ma też wiele wspomnień z dzieciństwa, kiedy spędzała lato nad morzem. To morze opisane jest zmysłowo, tak jak lubię. Czuć chłodne i ciepłe dni, zapach wiatru znad zatoki, klimat miasteczka. I domu, który jest w książce bardzo ważny - przez nastrój, który roztacza, przez ludzi, którzy w nim mieszkają.
Historie są dwie, narracja biegnie dwutorowo, splata się ciekawie i daje przyjemność śledzenia wydarzeń bez wrażenia, że zna się finał z góry. Jednak nie tylko historie są siłą tej książki, wielką rolę gra nastrój. Delikatny powiedziałabym, wyciszony, mnie miło kołysał. Jak szum morza grudniowy :)
Plaża Muszli Marie Hermanson |
Zachęcam do lektury. Jeśli ktoś ma ochotę na dobrze napisaną opowieść z morzem w tle, która toczy się nieśpiesznie acz zajmująco, oddaje myśli współczesnej kobiety, refleksyjnej i dojrzałej, która dodatkowo wplata intrygujący nastrój zagadki - polecam :)
Książka z serii: Terytoria Skandynawii.
***
bardzo zachęcająco to opisałaś, też lubię szum grudniowego morza, ostatnio bywam tam częściej niźli kiedykolwiek, bo w grudniu właśnie i w kwietniu, zatem muszę po nią sięgnąć, lubi e wypoczywać przy zwykłych niespiesznych opowieściach, bo uważam, że życie jest już i tak wystarczająco szybkie, (za szybkie) i pełne wrażeń, że gdzieś jednak potrzebujemy spokoju i zadumy, co niekiedy właśnie odnajdujemy w książkach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ulu za miłe słowa, życzę pięknych wyjazdów i by morze szumiało Ci miło i nastrojowo. Masz rację, żyjemy szybko... dni umykają a my z nimi, kawałeczek po kawałeczku... Pięknych Świąt dla Was i dużo ciepła rodzinnego! Pozdrawiam :)
UsuńChętnie przeczytam, a do tego z morzem w tle. Czuję, że ta książka może bardzo mnie zrelaksować i pomóc zapomnieć o problemach. :) Zdjęcia również piękne, pozdrawiam cieplutko. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i życzę miłej, relaksującej lektury. Pozdrawiam ciepło!
UsuńRównież lubię książki o zwyczajnym życiu i bohaterów z którymi mogę się zidentyfikować w pewnym sensie :)
OdpowiedzUsuńSzukam takich, zwłaszcza z morzem lub oceanem w tle - gdybyś mogła mi jakąś polecić, będzie mi bardzo miło. Pozdrawiam serdecznie!
Usuń