"Dom nad brzegiem oceanu" - Urszula Jaksik - książka z oceanem w tle
Daleka jestem od krytykowania książek - ktoś włożył pracę, swój czas, może garść osobistych marzeń i swoją wrażliwość. Zatem łagodnie: książka napisana jest zgrabnie, malowniczo, opisy przyrody pobudzają wyobraźnię i pozwalają przenieść się na Islandię - jeśli ktoś marzy o takiej wyprawie - książka może umocnić to pragnienie. Pomijam fakt, że tytułowy dom nad brzegiem oceanu pojawia się dopiero na 251 stronie...
Postaci... jest pewna kobieta, młoda, matka dwójki dzieci, chorej dziewczynki i rezolutnego przedszkolaka. Jest także jej mąż oraz lekarz (lekarz córki) - zmysłowy, piękny ale oczywiście doskonale powściągliwy. Korci mnie, by nawytykać całej trójce ale powiem tak - jest to książka dla miłośniczek fabuły o seksownych lekarzach, którzy "ależ skąd" oraz niespełnionych malarkach, które "ależ gdzie tam", co nie przeszkadza im hulać za pieniądze męża, przy czym to hulanie też jest "ależ o czym my mówimy" - toż to zaledwie parę fiordów, lagun, gejzerów, jakieś wyprawy na wieloryby, drobnostki.
Przeczytałam do końca w ramach treningu doczytywania książek do końca. Takim "bohaterkom" mówię jednak zdecydowane - nie.
Dom nad brzegiem oceanu - Urszula Jaksik |
Postaci... jest pewna kobieta, młoda, matka dwójki dzieci, chorej dziewczynki i rezolutnego przedszkolaka. Jest także jej mąż oraz lekarz (lekarz córki) - zmysłowy, piękny ale oczywiście doskonale powściągliwy. Korci mnie, by nawytykać całej trójce ale powiem tak - jest to książka dla miłośniczek fabuły o seksownych lekarzach, którzy "ależ skąd" oraz niespełnionych malarkach, które "ależ gdzie tam", co nie przeszkadza im hulać za pieniądze męża, przy czym to hulanie też jest "ależ o czym my mówimy" - toż to zaledwie parę fiordów, lagun, gejzerów, jakieś wyprawy na wieloryby, drobnostki.
Przeczytałam do końca w ramach treningu doczytywania książek do końca. Takim "bohaterkom" mówię jednak zdecydowane - nie.
Z książkami bywa właśnie tak, że jedni są zachwyceni, inni znudzeni!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Otóż to :)
UsuńPozdrowienia :)
Przeczytałam w zeszłym roku, główna bohaterka (matka cierpiętnica) wyjątkowo irytująca i jakoś mało realistyczna, no i ta nagonka na męża (dla mnie to wyglądało jak zemsta autorki na mężczyźnie z życia). Oddalił się od rodziny z chorym dzieckiem??? A kto miał na nich wszystkich zarobić, kiedy żona totalnie odpłynęła w świat pokutniczej opieki, nie widząc tego, co zdrowe i wartościowe w jej otoczeniu. W gruncie rzeczy podrasowany harlequin. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzuję te same emocje co u siebie podczas czytania :)
UsuńPozdrawiam :)