"Uciekłam na wyspę" - Anne Rivers Siddons - książka z oceanem w tle

   Przeczytałam dobrą książkę, której akcja przenosi czytelnika (po wstępie wokół zdrady) na wyspę Martha's Vineyard. Mam słabość do tych rejonów (pracowałam kiedyś w okolicach Cape Cod) i zawsze z przyjemnością czytam o tamtych stronach. Tym razem oprócz wspaniałych opisów atmosfery wyspy we wszystkich porach roku (co lubię bardzo) znalazłam ciekawą fabułę z wątkiem uczuciowym. Jest niemłoda już kobieta, której mąż przeżywa kryzys wieku średniego (tę część książki można przebiec na szybko). Molly cierpi i przenosi się do letniego domu koleżanki. Tam również nie odnajduje się najlepiej ale wyspa ją przyciąga, czaruje i choć Molly rezygnuje z gościny koleżanki, nie rezygnuje z wyspy. Postanawia zostać na zimę, może dłużej. To, co odkrywa, jest prawdziwą ucztą czytelniczą. Krajobrazy, stare domy i ich mieszkańcy, splątane losy rodzin i sekretne uczucia. Narracja jest pierwszoosobowa, emocjonalna. Z przyjemnością patrzyłam na wyspę oczami Molly, podziwiałam wrażliwość, finezję myśli. Być może postąpiłabym inaczej i innych słów używałabym w rozmowach ze spotkanym na wyspie mężczyzną, ale wybory Molly sprawiały, że miałam ochotę czytać coraz szybciej i chłonąć coraz więcej. Polecam, zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn.

Uciekłam na wyspę Anne Rivers Siddons