Wrzesień
Zapachniało jesienią. Wrzosem, nawłocią, mokrymi liśćmi, mgłą, ogniskami. Jeszcze chwilami można wygrzewać się w słońcu ale na spacery trzeba już zabierać cieplejszą chustę lub sweter. Nasze dni wrześniowe rozkołysane jak morze - na przemian spadki energii i zwyżki, gdy jakiś dobry pomysł zaświta. Próbujemy mościć się w nowym roku szkolnym z naszą domową edukacją. Szukamy rutyny, która pasowałaby wszystkim. Trzeba zmieścić naukę, pracę, przyjemności, sen. Próbuję ostatnio bardzo wczesnych pobudek. Zanim jeszcze dom się przebudzi, myśli mi się świeżo, czasem twórczo, praca idzie jakoś. Gdyby udało mi się przemienić to w nawyk, byłabym zadowolona. Nic na siłę jednak. Jak się uda, to będzie cudnie. Jak nie, to nie. Gdy wschody słońca zaczną przychodzić później, na pewno będzie to wyzwaniem. Tymczasem - dobrego września!
Przepięknie ;)
OdpowiedzUsuńMerci :)
Usuńpięknie tam macie :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy Polly! :)
UsuńWstań jeszcze wcześniej, by pięć minut poświęcić medytacji.
OdpowiedzUsuńZa skutki nie odpowiadam ;)
Lubię medytację wdzięczności - uprawiam ją w wielu wolnych chwilach :)
Usuńhalo co tam u Was nadmorscy Państwo ?? bo zaczynam snuć teorie spiskowe ...
OdpowiedzUsuńOjtam! Zdróweczka dla Was! :)
Usuń