Jesień.
Dawno mnie tu nie było. Zleciało lato i tak niewiele z niego opisałam. Chodzi za mną ostatnio pomysł, by pisać krótkie notki. Do dłuższych nie potrafię się zebrać. Miniatury, kilka słów o tym, co miłego działo się ostatnio, może umiałabym. Spróbuję. Zacznę dziś - by pamiętać dobre chwile: 😊 zapach październikowego lasu na przejażdżce rowerem, długie słoneczne tygodnie, tak rzadkie o tej porze roku, nocne niebo nad werandą, gdy wypuszczamy psy, gofry po basenie z dziećmi i para unosząca się nad wodą na zewnątrz (w ogóle pływalnia zewnętrzna po sezonie ma w sobie coś niezwykłego, powietrze jest rześkie, woda ciepła, ale głowy wystające ponad nią owiewa chłód jesieni, śmiejemy się z tych wrażeń i wracamy do środka, a potem znów wypływamy i robimy chmurki z oddechów :) Tymczasem. Fotka znad morza. Tęsknię, gdy oglądam.