Meet me on the little island...
Nucę sobie pod nosem... meet me on the little island
i pakuję się,
i cieszę,
mam kilka radości domkowych:
numer 1 - dzieci jadą do domku po raz pierwszy,
jeszcze nie widziały go na żywo,
jedynie ze zdjęć i teraz, wkrótce, ujrzą go, swoje pokoje, swoje mebelki,
swój "szałas na hałas" ;)
po raz pierwszy...
miejsce, które - jak myślę - wpisze się na stałe w ich dziecięce wspomnienia... "lato w domku nad morzem"...
numer 2 - podobno są już szprosy w oknach,
cieszę się ogromnie, uwielbiam ten styl okien ze szprosami - są w moich wspomnieniach z dawnych czasów pod hasłem: Cape Cod charm,
Panowie wykańczają drobiazgi, na przykład rynny (białe oczywiście, ze wspólnym "splotem" i arterią główną prosto do zbiornika na deszczówkę (to mój autorski projekt - dla nas deszczówka będzie istotnym źródłem wody - będziemy bardzo eko, zero waste :)) deszczówka do toalety, do ogrodu, do różności).
Drodzy Czytelnicy - kiedy ostatnio cieszyliście się z rynien? ha! tu Was mam, nie pamiętacie! ;)
radość numer 3: pogoda! oglądałam prognozę i do połowy czerwca ma być w zachodniopomorskim przepięknie! tadam! tra la la! :) ja tam jadę do pracy (będę wykańczać podłogi - nasze pieski to na razie małe lejki i podłogi lepiej osłonić; muszę też otoczyć psi wybieg siatką rabatową - Mela potrafi przejść przez wszystko niemal (wiem, bo ostatnio była u sąsiadów, przechodząc przez wąskie oczko w ogrodzeniu - jest jak mała czarodziejka: trzeba się zamienić w szczurka - nie ma problemu ;) będę także impregnować drewno - tymczasem domek jest zaolejowany tylko z zewnątrz. Zatem pogoda, słoneczna, relaksująca, ciepła, z delikatnym wiaterkiem, to dla moich projektów - cud miód :)
Będziemy też z dziećmi śmigać na plażę i uzupełniać kalorie po tych wszystkich robotach fizycznych :) Słońce nad Bałtykiem - czy można chcieć więcej? ;)
Wracam do maszyny. Dziś szyję, te zasłonki na karnisze z gałęzi :) Pokażę jak już powieszę na miejscu. Rano byłam w pracy, umysłowej, teraz sobie szyję i mam pracę fizyczną, wieczorem będę sprzątać dom na przyjazd Gości (Maltusie zostają, będą w dobrych rękach). Innymi słowy jestem urobiona po pachy ale dobrze mi z tym :)
Tymczasem!
i pakuję się,
i cieszę,
mam kilka radości domkowych:
numer 1 - dzieci jadą do domku po raz pierwszy,
jeszcze nie widziały go na żywo,
jedynie ze zdjęć i teraz, wkrótce, ujrzą go, swoje pokoje, swoje mebelki,
swój "szałas na hałas" ;)
po raz pierwszy...
miejsce, które - jak myślę - wpisze się na stałe w ich dziecięce wspomnienia... "lato w domku nad morzem"...
numer 2 - podobno są już szprosy w oknach,
cieszę się ogromnie, uwielbiam ten styl okien ze szprosami - są w moich wspomnieniach z dawnych czasów pod hasłem: Cape Cod charm,
Panowie wykańczają drobiazgi, na przykład rynny (białe oczywiście, ze wspólnym "splotem" i arterią główną prosto do zbiornika na deszczówkę (to mój autorski projekt - dla nas deszczówka będzie istotnym źródłem wody - będziemy bardzo eko, zero waste :)) deszczówka do toalety, do ogrodu, do różności).
Drodzy Czytelnicy - kiedy ostatnio cieszyliście się z rynien? ha! tu Was mam, nie pamiętacie! ;)
radość numer 3: pogoda! oglądałam prognozę i do połowy czerwca ma być w zachodniopomorskim przepięknie! tadam! tra la la! :) ja tam jadę do pracy (będę wykańczać podłogi - nasze pieski to na razie małe lejki i podłogi lepiej osłonić; muszę też otoczyć psi wybieg siatką rabatową - Mela potrafi przejść przez wszystko niemal (wiem, bo ostatnio była u sąsiadów, przechodząc przez wąskie oczko w ogrodzeniu - jest jak mała czarodziejka: trzeba się zamienić w szczurka - nie ma problemu ;) będę także impregnować drewno - tymczasem domek jest zaolejowany tylko z zewnątrz. Zatem pogoda, słoneczna, relaksująca, ciepła, z delikatnym wiaterkiem, to dla moich projektów - cud miód :)
Będziemy też z dziećmi śmigać na plażę i uzupełniać kalorie po tych wszystkich robotach fizycznych :) Słońce nad Bałtykiem - czy można chcieć więcej? ;)
Wracam do maszyny. Dziś szyję, te zasłonki na karnisze z gałęzi :) Pokażę jak już powieszę na miejscu. Rano byłam w pracy, umysłowej, teraz sobie szyję i mam pracę fizyczną, wieczorem będę sprzątać dom na przyjazd Gości (Maltusie zostają, będą w dobrych rękach). Innymi słowy jestem urobiona po pachy ale dobrze mi z tym :)
Tymczasem!
Post pełen optymizmu :):) Super! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz :)
UsuńPozdrawiam! :)
Tyle powodów do radości, że trudno wytypować która bardziej cieszy, ale czy to ważne? Super :D I niech tak jak najdłużej pozostanie. :) Obyś nie miała tak jak ja... ale to innym razem :P Teraz się cieszymy :D
OdpowiedzUsuńZabrzmiało poważnie ;)
UsuńJak to mówią - doświadczenie zmienia percepcję ;)
Ale cieszmy się z tego co miłe :)
Serdeczności ślę!
I ja się cieszę bo Ty tak szczerze się cieszysz... Będzie pięknie zobaczysz A wiesz czemu? Bo marzenia mają moc i siłę i Ty je dogoniłaś. Uroczego pobytu życzę przed oczami i tego w sercu. asia
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za ciepłe słowa, bardzo mi miło zrobiło się na sercu :) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńJak Wam idzie? Co dzień zaglądam czy są jakieś nowe wpisy :)
OdpowiedzUsuńKibicuję od początku, cieszę się z Wami i czekam na więcej, także zdjęć :)
Pozdrawiam serdecznie, Ania.
Cześć Aniu :) raz słońce, raz deszcz ale staramy się :)
UsuńDziękujemy za miłe słowa! Pozdrowienia! :)