Moje nadmorskie zwyczaje
Chciałabym mieć jakieś nadmorskie zwyczaje.
Bardzo lubię czytać o drobnych przyzwyczajeniach, które ludzie realizują w swych ulubionych miejscach - jak poranny spacer do piekarni po bułki czy szarlotka do kawy na podwieczorek.
Jest taka książka: "Pierwszy łyk piwa i inne drobne przyjemności" napisana przez Philippa Delerma, bardzo ją lubię. Traktuje właśnie o takich szczegółach uprzyjemniających życie, do których wraca się potem wspomnieniami. Autor pisze m.in. o porannym czytaniu gazety, siadaniu w ulubionym fotelu, wspólnych przechadzkach, zrywaniu truskawek do ciasta, lekturze na plaży czy nocnych przejażdżkach autem. Polecam, gdyby ktoś jeszcze nie czytał.
Gdybym miała przytoczyć jakieś drobne, powtarzalne przyjemności z wakacji w dzieciństwie to chyba wspomagałabym się zmysłami, by je jakoś sobie odtworzyć i tak:
- pamiętam karmelki, które dostawaliśmy na kempingu (do dziś kojarzy mi się ten smak z zapachem sosen i igliwia przy plaży),
- pamiętam słonecznik, który kupowaliśmy obok stadionu od babć przycupniętych na małych taborecikach, sprzedających ten słonecznik w rożkach z gazety (bardzo go lubiłam),
- pamiętam spacery do kawiarni po torcik bezowy lub do portu i wędzarni po pstrąga,
- pamiętam biegi z bratem po wiejskiej drodze, by popatrzeć na pociąg (zamykam oczy i czuję pył unoszący się nad drogą, gdy biegliśmy, wymieszany z zapachem zbóż i traw),
- pamiętam wieczorne przechadzki po lunaparku, by poczuć jego atmosferę, gwar, zapach (i smak czasem) waty cukrowej,
- poranne (o świcie) wyprawy na targi i jarmarki (były niemal w każdej letniej miejscowości, w której byliśmy pełne cudeniek typu szwarc, mydło i powidło oraz zwierzaków, które czasem brałam na ręce (małe pisklęta, kociaki, szczeniaki, jako dziecko - uwielbiałam to),
- wyprawy na grzyby i jagody,
- oglądanie gwiazd na wieczornym niebie i szukanie Wielkiego Wozu, Oriona i Kasjopei,
- pamiętam lody jagodowe na gałki i obowiązkowe rozmowy, że takich to nie ma nigdzie indziej,
- pamiętam wspinanie się z bratem na wszystkie głazy w okolicy i udawanie wielkich zdobywców,
tak, gdy staram się przypomnieć sobie drobiazgi, to przychodzi mi ich całkiem sporo do głowy, miałam piękne dzieciństwo. Teraz chciałabym skupić się na jakichś pasujących w sam raz do "nadmorza". Pewnie życie doda od siebie parę pomysłów, ale ja też chciałabym się postarać. Dla dzieci głównie.
Na razie z rzeczy powtarzalnych były:
- wyprawy na lody, pizzę lub rybkę z frytkami i surówką (klasyk)
- spacery (klasyk) i kąpiele (klasyk)
- malowanie i impregnowanie domku (nie klasyk ale tego akurat nie marzy mi się powtarzać w kółko)
- dbanie o nasz twór ogrodo-podobny (jak wyżej - nie tęsknię za tym szczególnie, bo i w domu całorocznym pracy w ogrodzie w bród)
- wieczorne oglądanie płonących lampionów na plaży (coraz więcej ich, niemal co wieczór ktoś coś świętuje i pewnie wkrótce ktoś ważny zakaże),
- lektury na ganku (miłe to, acz bez szaleństw ;)
Chciałabym wymyślić coś ekstra :) Może ktoś z Czytelników chciałby podzielić się wspomnieniami, co lubi lub lubił szczególnie, jaki zwyczaj na letnisku zapadł w serce i wzbudza ciepłe skojarzenia? :) Z góry dziękuję!
Bardzo lubię czytać o drobnych przyzwyczajeniach, które ludzie realizują w swych ulubionych miejscach - jak poranny spacer do piekarni po bułki czy szarlotka do kawy na podwieczorek.
Jest taka książka: "Pierwszy łyk piwa i inne drobne przyjemności" napisana przez Philippa Delerma, bardzo ją lubię. Traktuje właśnie o takich szczegółach uprzyjemniających życie, do których wraca się potem wspomnieniami. Autor pisze m.in. o porannym czytaniu gazety, siadaniu w ulubionym fotelu, wspólnych przechadzkach, zrywaniu truskawek do ciasta, lekturze na plaży czy nocnych przejażdżkach autem. Polecam, gdyby ktoś jeszcze nie czytał.
Gdybym miała przytoczyć jakieś drobne, powtarzalne przyjemności z wakacji w dzieciństwie to chyba wspomagałabym się zmysłami, by je jakoś sobie odtworzyć i tak:
- pamiętam karmelki, które dostawaliśmy na kempingu (do dziś kojarzy mi się ten smak z zapachem sosen i igliwia przy plaży),
- pamiętam słonecznik, który kupowaliśmy obok stadionu od babć przycupniętych na małych taborecikach, sprzedających ten słonecznik w rożkach z gazety (bardzo go lubiłam),
- pamiętam spacery do kawiarni po torcik bezowy lub do portu i wędzarni po pstrąga,
- pamiętam biegi z bratem po wiejskiej drodze, by popatrzeć na pociąg (zamykam oczy i czuję pył unoszący się nad drogą, gdy biegliśmy, wymieszany z zapachem zbóż i traw),
- pamiętam wieczorne przechadzki po lunaparku, by poczuć jego atmosferę, gwar, zapach (i smak czasem) waty cukrowej,
- poranne (o świcie) wyprawy na targi i jarmarki (były niemal w każdej letniej miejscowości, w której byliśmy pełne cudeniek typu szwarc, mydło i powidło oraz zwierzaków, które czasem brałam na ręce (małe pisklęta, kociaki, szczeniaki, jako dziecko - uwielbiałam to),
- wyprawy na grzyby i jagody,
- oglądanie gwiazd na wieczornym niebie i szukanie Wielkiego Wozu, Oriona i Kasjopei,
- pamiętam lody jagodowe na gałki i obowiązkowe rozmowy, że takich to nie ma nigdzie indziej,
- pamiętam wspinanie się z bratem na wszystkie głazy w okolicy i udawanie wielkich zdobywców,
tak, gdy staram się przypomnieć sobie drobiazgi, to przychodzi mi ich całkiem sporo do głowy, miałam piękne dzieciństwo. Teraz chciałabym skupić się na jakichś pasujących w sam raz do "nadmorza". Pewnie życie doda od siebie parę pomysłów, ale ja też chciałabym się postarać. Dla dzieci głównie.
Na razie z rzeczy powtarzalnych były:
- wyprawy na lody, pizzę lub rybkę z frytkami i surówką (klasyk)
- spacery (klasyk) i kąpiele (klasyk)
- malowanie i impregnowanie domku (nie klasyk ale tego akurat nie marzy mi się powtarzać w kółko)
- dbanie o nasz twór ogrodo-podobny (jak wyżej - nie tęsknię za tym szczególnie, bo i w domu całorocznym pracy w ogrodzie w bród)
- wieczorne oglądanie płonących lampionów na plaży (coraz więcej ich, niemal co wieczór ktoś coś świętuje i pewnie wkrótce ktoś ważny zakaże),
- lektury na ganku (miłe to, acz bez szaleństw ;)
Chciałabym wymyślić coś ekstra :) Może ktoś z Czytelników chciałby podzielić się wspomnieniami, co lubi lub lubił szczególnie, jaki zwyczaj na letnisku zapadł w serce i wzbudza ciepłe skojarzenia? :) Z góry dziękuję!
Lubię mieć swoje nawyki. Gdziekolwiek jestem dzień zaczynam od zaparzenia herbaty. Kiedy mam wolne to parzę w dzbanku i moja rodzina wie, że jak jest wolny dzień i jestem w domu to rano będzie na nich czekać dzbanek z herbatą. Lubię wieczorem wyjść na taras i popatrzec na gwiazdy, szczególnie od ciepłej wiosny do jesieni. Ale to takie zwyczajnie...
OdpowiedzUsuńZwyczajnie - niezwyczajnie :) Dziękuję za miły wpis. Właśnie skusiłaś mnie, by zrobić dobrej herbaty. Ale z wyjściem na nocne powietrze to tylko na momencik dla psów, bo wieje dziś okrutnie. Miłego wieczoru!
UsuńDzięki łagodnej zimie rozpoczęłam spacery w ciągu dnia i wieczorne. Tak jak dzisiaj. Piękne rozgwieżdżone niebo i brak księżyca. Rzadki dla mnie widok,, żeby księżyca nocą nie było przy bezchmurnym niebie :) Serdeczności przesyłam :)
UsuńAura i temperatury zachęcają bardzo do spacerów - powietrze pachnie cudownie! Życzę wszystkiego dobrego i zdrowia w ten wyjątkowy teraz czas. Pozdrawiam serdecznie!
Usuńchyba średnio pomogę bo z kolonii nad morzem i nie tylko najbardziej pamiętam zwyczaj wyciskania pod drzewem pasty do zębów żeby mama myślała, że je myliśmy przez 3 tygodnie :D
OdpowiedzUsuńFajne są te wspomnienia z dawnych lat :))
UsuńZ morskimi wojażami to kojarzy mi sie muzyka Szczepanika i Czerwonych Gitar słuchana na kasetach, a póżniej śpiewana podczas spacerów wzdłuż plaży :)
OdpowiedzUsuńOgniska i długie rozmowy
wieczorne wyjścia nad jezioro z braćmi, gdzie prawie nikogo nie było
dużo mam wspomnień letnich... to bardzo dobry czas :))
Piękne wspomnienia, ciepłe i muzyczne :) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńZainteresowałaś mnie książką "Pierwszy łyk piwa..." nigdy o niej nie słyszałam. Bardzo lubię wiosną i latem chodzić boso przez świat, wtedy wiem że jest wolność i przyszło ciepło :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPoczułem się pięknie i nostaligicznie. Chętnie podzielę się swoimi wspomnieniami. Dziękuję za inspirację.
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję za miłe odwiedziny :)
Usuń